Skip to main content

PARIS SNAPSHOTS

Some mixed snapshots from Paris.

Bardzo tęsknię za Paryżem i jego tętniącymi życiem ulicami. Strasznie brakuje mi tego miejskiego zgiełku. Teraz będąc w Poznaniu czuję się zupełnie inaczej i nie ma co się dziwić. Bądźmy szczerzy, Poznań a Paryż… Myślę, że teraz jest dobry moment,by doinformować Was co teraz robię/będę robić. Po skończeniu liceum, nadeszła pora na wybór studiów oraz na najdłuższe wakacje w moim życiu. Dlatego po powrocie z mojej podróży musiałam się zająć załatwianiem papierkowej roboty związanej z uczelnią. Po burzy mózgów, która trwała kilka dni, zdecydowałam się na kontynuowanie mojej nauki w Polsce. Myślę, że skończenie mojej edukacji tutaj w tym wypadku będzie idealnym rozwiązaniem, chociaż nie ukrywam, że miałam wielki dylemat. Oficjalnie jestem studentką Uniwersytetu Adama Mickiewicza na Wydziale Anglistyki. Temat wakacji ha! Po załatwieniu wszystkiego ze studiami, zdecydowałam się na podjęcie pracy. Od ponad miesiąca pracuję w branży odzieżowej. Nie trudno się domyślić, że bez problemu odnalazłam się w nowej pracy 😉 Świetnie jest zdobyć cenne doświadczenie i dowiedzieć się mnóstwo nowych rzeczy na temat ubrań oraz świata mody. Jednak nie jest to coś co mogłabym robić przez dłuższy okres czasu. Moda jest jednym z wielu moich zainteresowań, ale nie stawiam jej na pierwszym miejscu. Teraz kiedy jest już początek sierpnia, nie mogę uwierzyć jak szybko to zleciało. Zostały mi niecałe dwa miesiące, ale absolutnie nie żałuję mojej decyzji o podjęciu pracy. Musiał być ten pierwszy raz 😀 Piszę o tym dopiero teraz, gdyż chciałam by wszystko na blogu ułożyło się chronologicznie, a wierzcie mi ogarnięcie zdjęć z mojej wycieczki zajęło mi trochę czasu 😛


// I miss Paris so much and it’s vibrant streets. There’s not enough of the hustle and bustle here where I live. It’s totally different in Poznan. I mean, Poznan and Paris, c’mon… Anyway, now I think it’s the perfect opportunity to share with you guys some of my recent actions. After graduating from highschool, there was time for choosing my college and start enjoying the longest vacation of my life. That’s why after coming back from my trip, I had to straighten out everything associated with my future learning. I’ve decided to continue my education in Poland. I think it’s better that way to finish it here, but I have to admit I was really confused. Officially I’m a student of UAM’s Faculty of English, which is the largest centre of English studies in Europe. Moving into holiday topic, I’ve made a decision to start a job. For over a month I’m working in the clothing industry and without a doubt, it’s something I like and I had no problem to adjust 😉 It’s great to gain new experience and to know more about clothes and world of fashion. However, this is not something I would love to do forever. Fashion is only my hobby and to be honest I have some other priorities in my life. August have already started and I can’t believe how fast the time flies. Only two months of my vacation left, but I don’t regret going to work. My first real job, woah 😀 I’m sahring all these informations to make sure you know something from my life, despite of fashion and travel posts. Also I needed to keep it chronological 😉

BY THE SIDE OF AMSTERDAM

Wreszcie w Amsterdamie, woah… szkoda, że tylko na chwilę. Teraz w głowie mam piosenkę Imagine Dragons Amsterdam awww, strasznie chciałam by właśnie zaśpiewać ją będąc w tym miejscu. Marzenie może wydawać się strasznie głupie, ale spełniło się i znów mam banana na twarzy haha 😀 Jestem zachwycona tym miejscem i tak jak w przypadku Brukseli, z pewnością muszę tu przyjechać na dłużej. Zdecydowanie chciałabym tu spędzić więcej czasu, poznać bliżej tutejszą kulturę i ludzi. Faktycznie jest tu odczuwalna większa swoboda, ale również wszędzie czuć marihuanę – niektórym może to strasznie przeszkadzać, ale da się do tego przyzwyczaić. Wszystko wygląda inaczej, naprawdę jestem pod wrażeniem.


// Finally I’m in Amsterdam, woah… it’s a pity that I’m only here for a one afternoon. Now I have on my mind one of the Imagine Dragons song called Amsterdam aww, I really wanted to sing it here. This may sound stupid, but it was my dream to do it and it came true. I’m such a happy person right now haha 😀 I’m amazed how lovely this city is, and as about Brussels, I need to come here for at least one week. I definitely want to spend more time here and get to know people and culture better. I can feel much more freedom here indeed, but so the smell of of weed – for some people it may have be really annoying, but it’s something you can adjust to. Everything looks differently, I’m very impressed. 

DAY IN BRUSSELS

Pozdrawiam ze słonecznej Brukseli! Pogoda dopisuje, a to najważniejsze. Krótki przystanek na mojej drodze do Amsterdamu. Spacer po starym mieście, zobaczenie najważniejszych zabytków i odwiedzenie kilku sklepów z typowymi dla Belgii smakołykami – czyli mniej więcej to co robię właśnie teraz. Moje wrażenie są takie, że Bruksela to miasto wielu narodowości i mające pewną unikatowość. Jednakże nie zwala mnie z nóg tak jak Paryż. Jest to ładne miejsce i zdecydowanie chciałabym tu przyjechać kiedyś na dłużej, aczkolwiek nie marzę o tym, żeby tu zamieszkać. Co do jedzenia to dzisiejszą przekąską były gofry, czekoladki i smakowe piwo (naprawdę jedyne w swoim rodzaju). Polecam!


Greetings from sunny Brussels! The weather is amazing and that’s what matters the most right now. It’s my quick stop on my way to Amsterdam. Walking around the old town, a little bit of sightseeing and buying some Belgium treats – that’s pretty much what I’m doing at the moment. What I think about Brussels, that it’s for sure a city of many nationalities and it has something unique. However this city isn’t as beautiful as Paris. It’s really nice here and I would love to come here for longer period of time, but I’m not dreaming about living here. As to food, my todays snacks were waffles, chocolates and flavoured beer  (one of its kind). Highly recommended!

DISNEYLAND

Disneyland!!! Szczerze powiem, że nie mogłam się doczekać mojej drugiej wizyty tutaj. Tak bardzo chciałam się tam znaleźć, że gdy w końcu weszłam do parku rozrywki to skakałam ze szczęścia. Tak bardzo zaczęłam bzikować, że weszłam do pierwszego możliwego sklepu z pamiątkami i już coś kupiłam (później chodziłam z torbą z zakupami, ale jakość szczególnie mi to nie przeszkadzało hahah). Po przestudiowaniu mapki parku zdecydowałam się by iść na wszystkie atrakcje po kolei. Oczywiście moją ulubioną kolejką był, jest i będzie Indiana Jones. Pomimo masy ludzi, udało mi się być na niej kilka razy (polecam fastpass’y 😉 ). Na mojej liście ulubionych znajdują się również Piraci z Karaibów. Wszystkie z atrakcji mają coś w sobie, więc świetnie się bawiłam 😀 Jako osoba uzależniona od pizzy, nie mogłam nie spróbować takiej z Disneylandu. W ramach obiadu – idealnie. O godzinie 16:30 odbyła się parada postaci Disneya, która strasznie mi się podobała. Czułam się jak w bajce. Później wyladowałam w kolejnych sklepach i kupiłam więcej rzeczy. Trochę się tego uzbierało!


// Disneyland!!! Honeslty, I was so ready for my second visit there. I absolutelty freaked out and started jumping like a little kid. I went to the first store that I’ve found and purchased some souvenirs (also than carried my shopping bag all day, but whatever hahah). After getting a little bit of orientation, I decided to go to every single fun spot. Of course, my all time favourite rollercoaster will always be Indiana Jones. Despite of mass of people, I manage to go on it for few times (fastpass recomended 😉 ). Pirates of Caribbean are on my list of most beloved ones too. I had such a great time and enjoyed every single second 😀 As a pizza addict, I had to give it a try to the one in Disneyland. For dinner – perfect option. About 4:30 pm I’ve watched the parade with Disney characters and I felt like I was in the fairytale. I loved it. Before I left, I’d stepped into some others stores and bought more things. Now, I’m finally that DISNEY GURL!